10 dni przygód na morzu Śródziemnym i w hiszpańskich portowych miasteczkach w poszukiwaniu słońca…
Na tę przygodę zabraliśmy czwórkę ciekawych świata i żeglowania młodych ludzi. Młodzież ta uczestniczyła w poprzednich naszych rejsach i mieli już doświadczenia na morzu.
Pod zdjęciami pełna relacja z wyjazdu.
Obejrzyj galerię:
10 dni przygód na morzu Śródziemnym i w hiszpańskich portowych miasteczkach w poszukiwaniu słońca… Na tę przygodę zabraliśmy czwórkę ciekawych świata i żeglowania młodych ludzi. Młodzież ta uczestniczyła w poprzednich naszych rejsach i mieli już doświadczenia na morzu. Nie był to rejs wyłącznie wypoczynkowy. Solidna dawka wiedzy żeglarskiej była wprowadzana w trakcie wyjazdu tak, aby można było na każdym kroku (a raczej mili) w praktyce ją sprawdzić i zastosować. Był czas na naukę sterowania, nawigacji, wypełniania dziennika jachtowego, rozpoznawania statków po światłach nocą, wiązania węzłów, manewrów, cumowania oraz zwyczajów żeglarskich. Mieliśmy szansę i chęć wspólnie uczyć się gotować hiszpańskie specjały, między innymi: paellę z krewetkami, chili con carne z salsą czy burrito przegryzając anchois. Wszystko w warunkach jachtowej niewielkiej kuchni (co jest dodatkowo utrudnieniem), ale dzięki zaangażowaniu całej załogi, nasze wyczyny kulinarne można nieskromnie opisać jako wyśmienite. Przygodę rozpoczęliśmy na lotnisku w Warszawie skąd udaliśmy się samolotem do Barcelony. Od samego początku okazało się, że młodzi ludzie świetnie odnajdują się w nowych dla nich meandrach związanych z podróżowaniem transportem lotniczym i miejskim, czynnie włączając się w poszczególne etapy. Mimo pobytu poza sezonem stolica Katalonii żyła zarówno w dzień i w nocy, ukazując nam swój niezwykły klimat i czar. Ze względu na dużą falę niepozwalająca nam wypłynąć, spędziliśmy tutaj dwa dni poznając między innymi: niezwykłą architekturę Gaudiego (w tym przez niego zaprojektowany park, gdzie urządziliśmy sobie piknik), piękne hiszpańskie uliczki, podwodny świat w imponującym barcelońskim oceanarium, popularną ulicę La Rambla, port przykuwający uwagę pięknymi jachtami i statkami. Wieczorami spacerowaliśmy po plaży usłanej rzeźbami z piasku. Rozbijające się mocno o brzeg fale wyglądały imponująco, malowniczo poruszając naszą wyobraźnię i wzmagając chęć na rejs po tym pięknym morzu. Temperatura powietrza bardzo przyjemna, można było zapomnieć o śniegu w Polsce. Kiedy pogoda pozwoliła na bezpieczny wyjście z portu, wyruszyliśmy w stronę Ibizy ciesząc się z możliwości jakie daje żeglowanie i urok morza. Słońce o którym marzyliśmy nie chciało jeszcze w pełni się nam odsłonić. Pierwsze dni nie obyły się bez lekkich perturbacji związanych z chorobą morską, ale mimo to cieszyły nas ogromnie. Tuż przed cumowaniem w porcie San Antonio mieliśmy awarię silnika. Była to dobra okazji by pokazać młodzieży jak należy w takich sytuacjach bezpiecznie się odnaleźć. Ze względów technicznych czas na Ibizie się wydłużył ale wykorzystaliśmy go na spacery po miasteczku i nad cudownie przeźroczystą wodą pełną skarbów. Dodatkowo czas umilaliśmy sobie grami na ciepłym pomoście i wspólnym gotowaniem, a także kapitańskimi wykładami o żeglowaniu. Po dwóch dobach ruszyliśmy w dalszy rejs. Następną część podróży odbyliśmy na innym jachcie (bardziej komfortowym ku uciesze załogi). Zmiana jachtu pozwoliła także na nowe doświadczenia załogi bo „każdy jacht taki sam ale inny”. I popłynęliśmy zmieniając nieco wyjściową trasę. Morze odsłaniało kolejne swoje uroki i czar, a czas spędzony wspólnie kobieca część załogi umilała śpiewem. Niestety wieczory kiedy gasło słońce wymagały od nas kilku warstw ubrań i dużych dawek czekolady i herbaty. Nocą minęliśmy południk zero, ale nie świętowaliśmy zbytnio tego faktu. Udało nam się zawitać do Alicante leżącego w najciekawszym regionie Hiszpanii. Jej brzegi są znane jako Costa Blanca. Zwiedzając starą część miasta skierowaliśmy się uliczkami w stronę największej atrakcji Alicante – zamku Castillo de Santa Bárbara. Wdrapaliśmy się na jej szczyt, a widoki portowego miasteczka skąpanego w słońcu zrobiły ogromne wrażenie. Nazwa Alicante oznacza po arabsku „źródło światła” i nic dziwnego że tak właśnie został nazwany ten region Hiszpanii, ponieważ prawie cały rok świeci tutaj słońce. No i w końcu udało się nieco wygrzać kości, a wykorzystując tę sytuację, posmakowaliśmy przepyszne hiszpańskie lody spacerując po uroczych słonecznych uliczkach. Wracając z Parque de Canalejas zrobiliśmy kolejne zapasy na dalszą podróż i ruszyliśmy w stronę Kartageny. Ta część rejsu była zdecydowanie dynamiczniejsza i z mocniejszym wiatrem, który przywiał nas nad ranem do portu o charakterze bardziej handlowym i wojennym niż turystycznym. Spacer po Kartagenie ukazał przyjemniejszy charakter tego miasta. Po tutejszych słodkich czekoladowych specjałach udaliśmy się na dworzec autobusowy, aby droga lądowa dotrzeć do Malagi. Malaga była tylko chwilowym przystankiem w drodze powrotnej, ale bardzo urokliwym i tam również udało nam się zaznać trochę jej uroków. Nocleg mieliśmy w przemiłym apartamencie starej zabudowy centrum miasta, więc poranny spacer po śniadanie odbył się uliczkami starówki. Mimo niedogodności związanych z odwiedzinami Malagi przez prezydenta Hiszpanii, sprawnie dotarliśmy na lotnisko. Przesiadkę mieliśmy we Włoszech gdzie poszliśmy na obiad. Kolejnym samolotem dotarliśmy na lotnisko w Warszawie. Mimo, iż morze bywało kapryśne i zmuszeni byliśmy zmienić wstępny plan podróży, wyjazd udał się znakomicie przynosząc kolejne, nowe doświadczenia dla młodzieży, która niejednokrotnie radziła sobie świetnie z nowymi obowiązkami. Oprócz uroków żeglowania czy zwiedzania każdy uczestnik wyniósł dla siebie nowe doświadczenia i miłe chwile, które zapamięta na bardzo długo, a które w powrotnej drodze do domu wspominaliśmy, smakując włoską pizzę w Bergamo. Udało się mimo niesprzyjającej pory roku i zimnych wieczorów, odnaleźć także trochę ciepłego słońca, więc kiedy wylądowaliśmy w zimnej, deszczowo-śnieżnej Warszawie chcieliśmy z powrotem wsiadać do samolotu. To był aktywny i czynny wypoczynek z obowiązkami wynikającymi z takiej formy podróżowania, ale przede wszystkim ciekawa, przyjemna, wesoła, zaskakująca przygoda, z nowymi i niezapomnianymi doświadczeniami. Termin rejsu: 11 – 20 lutego 2017 r.
Trasa rejsu:
Barcelona, Sant Antoni de Portmany (Ibiza), Alicante, Cartagena.
W ciągu 76 godzin żeglowania przebyliśmy 310 mil.Przeczytaj całą historię...